Hazard zawsze budził emocje – i w życiu, i w literaturze. W polskiej prozie ten motyw od lat stanowi soczewkę dla opisywania namiętności, rozpaczy, czasem buntu. Bohaterowie grają w karty, zakładają się, ryzykują majątek – ale za każdym razem chodzi o coś więcej niż tylko pieniądze. Jak zmieniało się to literackie lustro hazardu?
Jak wyglądał hazard w literaturze XIX wieku?
Dla pisarzy XIX wieku hazard był przede wszystkim metaforą upadku. U Sienkiewicza, Orzeszkowej czy Prusa pojawia się jako symbol słabości i demoralizacji.
Hazardzista to często bohater tragiczny – uzależniony, samotny, bezbronny wobec własnych instynktów.
Przykładem może być Julian Ochocki z „Lalki”, który trzyma się z dala od gry, kontrastując z innymi postaciami, które toną w długach i przegrywają nie tylko majątek, ale i godność. Autorzy tego okresu pokazują hazard jako destrukcyjne zjawisko społeczne, wynikające z rozpadu wartości i braku perspektyw.
Czy XX wiek przyniósł inne spojrzenie na grę?
W literaturze międzywojennej hazard staje się bardziej zniuansowany. To już nie tylko moralna przestroga, ale czasem też forma buntu albo ucieczki.
W powieściach okresu PRL-u hazard jest zakazanym owocem. Autorzy tacy jak Marek Hłasko pokazują go jako element miejskiej dekadencji, ale też odruch wolności – bohaterowie grają, by poczuć cokolwiek.
W tle często pojawia się kontekst ekonomiczny – bieda, szarość życia, brak szans na awans społeczny. Gra staje się próbą wyrwania się z tej matni, choć prawie zawsze kończy się porażką.
Jak hazard funkcjonuje we współczesnej prozie?
Obecnie motyw hazardu coraz częściej powiązany jest z uzależnieniem i psychologią. Pisarze eksplorują mechanizmy kompulsywnego grania i wpływ technologii – np. zakładów online czy gier mobilnych.
- W literaturze pojawiają się bohaterowie uzależnieni od bukmacherki, gier komputerowych, automatów;
- Temat łączy się z depresją, samotnością, poczuciem braku kontroli;
- Współcześni autorzy opisują także hazard jako mechanizm eskapistyczny – odskocznię od codziennej pustki.
Hazard przestaje być tylko „grą o pieniądze” – coraz częściej to metafora uzależnienia od emocji. W najnowszej prozie widać silne inspiracje badaniami psychologicznymi, np. tymi dotyczącymi dopaminy i mechanizmów nagrody.
Czy hazard ma jeszcze funkcję społeczną w polskiej literaturze?
Tak, ale dziś to funkcja mocno przekształcona. Hazard nie jest już klasycznym „grzechem” – to raczej objaw choroby cywilizacyjnej.
W prozie reportażowej i literaturze non-fiction pojawiają się postacie graczy przegrywających życie w legalnych kasynach i zakładach sportowych. To często opowieści o systemowym braku wsparcia, o samotności i przemilczeniu problemu.
Autorzy przestają moralizować. Zamiast tego analizują – jak u Szczepana Twardocha – motyw hazardu jako element świata, który promuje rywalizację i szybki zysk.
Jak hazard w literaturze łączy się z ryzykiem, emocjami i tożsamością?
Hazard to ryzyko – a ryzyko to emocje. Dla wielu współczesnych bohaterów prozy to nie pieniądze są stawką, ale tożsamość. Gra staje się próbą – kim jestem, gdy ryzykuję wszystko? Czy w ogóle coś czuję? To pytania, które wracają u autorów takich jak Dorota Masłowska czy Jakub Żulczyk.
Ich bohaterowie nie grają dla wygranej. Gra to dla nich jedyna rzecz, która jeszcze ma smak. Gorzki, ale prawdziwy.